Pewnie dziwi Was tytuł posta. Już wyjaśniam. Otóż, tak właśnie wygląda moje chodzenie do szkoły. Gdy tylko wstaję w poszczególne dni tygodnia mówię sobie: w poniedziałek - szkoła, we wtorek - szkoła, w środę - szkoła ... w sobotę - WOLNE!!! Nie do końca, bo mam w soboty dodatkowe zajęcia, ale dopiero od 10, więc luzik.
Nienawidzę sprzątać pokoju!!! Zgaduję, że u Was podobnie... Ale u mnie w rodzinie, to normalne. Kiedy mój brat był mały (ma 23 lata rocznikowo) i mama powiedziała: "Michałku, posprzątaj pokój...", to "Michałek" już dawno spał. To była świetna "kołysanka na naszego Michałka". :D Więc, gdy mi mama karze sprzątać pokój, mogę robić 1000 innych rzeczy, żeby tylko czas uciekł i żebym musiała iść spać. ;)
A "pro po" GENIUSZU, to mieliśmy dzisiaj w szkole test na IQ... Nie był za łatwy, ale nie koszmarnie trudny. Prawie wyrobiłam się z czasem... ;) Najbardziej obawiam się tego, że wyjdzie, że jestem idiotką. Znaczy, ja to wiem, ale jak będzie potwierdzone "badaniami", to nie wiem co zrobię... Mój kolega podrzucił mi i Weronice pomysł, zrzucenia winy na włosy (obydwie jesteśmy blondynkami). Być może zrezygnowana, wykorzystam ten pomysł. :D Ilość max punktów wynosi 10, a normą (wśród ludzi) jest 5-6. Pan psycholog powiedział, że 4 punkty to jeszcze norma. I zakazał nam mówienia sobie nawzajem wyników. Tak cichuteńko powiem Wam, iż myślę, że będę miała 4 punkty.
PS: Pamiętacie? Mam obsesję na punkcie "..." i "!!!", a teraz jeszcze doszło wstawianie wszędzie " więc uważajcie, bo to zaraźliwe...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz